Ranking dodatków do WoW: Od najlepszego do najgorszego

MMOHANDEL - Sklep z WoW Gold

Ach, usiądźcie przy kominku, młodzi adepci, a ja opowiem wam historię. Historię wzlotów i upadków, epickich triumfów i bolesnych rozczarowań. Historię World of Warcraft, opowiedzianą przez pryzmat jego dodatków. Każdy z nas, weteranów, ma w sercu ten jeden, „złoty wiek”, do którego wraca wspomnieniami. Przez te 20 lat widziałem je wszystkie. Oto mój osobisty, ale poparty latami doświadczeń, ranking wszystkich rozdziałów tej wspaniałej sagi.

Każdy dodatek oceniam pod kątem fabuły, klimatu, projektów klas, rajdów i ogólnego „feelingu”, jaki po sobie zostawił.

S-Tier: Absolutne Legendy

Wrath of the Lich King: Król jest tylko jeden. To szczytowe osiągnięcie Blizzarda. Epickie zwieńczenie historii Arthasa, fantastycznie zaprojektowany kontynent Northrend, ikoniczne rajdy jak Ulduar i Icecrown Citadel oraz klasy postaci w swojej najlepszej formie. To WoW u szczytu swojej potęgi, który do dziś pozostaje niedoścignionym wzorem.

A-Tier: Znakomite, ale z drobnymi skazami

Legion: Niesamowity powrót do formy po Warlords of Draenor. Artefakty, siedziby klasowe, fantastyczne rajdy i wprowadzenie Mythic+. Fabuła była wciągająca, a świat gry tętnił życiem. Jedyny minus to początkowa, zbyt duża losowość w zdobywaniu legendarnych przedmiotów.

The Burning Crusade: Pierwszy dodatek, który otworzył przed nami wrota do magicznego Outlandu. Niesamowity, obcy klimat, ikoniczne postacie jak Illidan i fantastyczne, wymagające rajdy. TBC zdefiniowało na lata, czym powinien być endgame w WoW.

B-Tier: Dobre, ale kontrowersyjne

Mists of Pandaria: Przez wielu niedoceniany w momencie premiery. Oferował przepiękny, inspirowany Azją kontynent, świetnie zaprojektowane klasy i doskonałe rajdy. Jednak „bajkowy” klimat nie każdemu przypadł do gustu.

Dragonflight: Dodatek, który postawił na czystą przyjemność z gry. Latanie na smokach to jedna z najlepszych mechanik w historii gry, a dungeony i rajdy są na najwyższym poziomie. Niestety, fabuła jest dość nijaka i brakuje jej epickiego rozmachu.

C-Tier: Zmarnowany potencjał

Cataclysm: Pomysł na przebudowę starego świata był odważny, ale wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Wiele klasycznych stref straciło swój urok. Rajdy i fabuła były w porządku, ale niczym nie porywały.

Battle for Azeroth: Wizualnie przepiękny dodatek z fantastycznymi strefami. Niestety, został pogrzebany przez fatalne systemy (Azerite Armor, Heart of Azeroth) i nudną fabułę skupioną na konflikcie frakcji.

D-Tier: Rozczarowania

Warlords of Draenor: Największy zmarnowany potencjał w historii. Fantastyczny proces lewelowania i klimat, ale po osiągnięciu maksymalnego poziomu gra praktycznie nie oferowała żadnej zawartości. Gracze siedzieli zamknięci w garnizonach, a twórcy wycieli całe połacie contentu.

Shadowlands: Dodatek, który próbował być zbyt skomplikowany. Nużące, odseparowane od siebie strefy, fatalna fabuła niszcząca ikoniczne postacie i systemy (Covenanty, Torghast), które były bardziej obowiązkiem niż przyjemnością. Właśnie w takich dodatkach, zmuszających do ogromnego grindu, platformy takie jak MMOHANDEL przeżywały oblężenie, bo gracze szukali sposobów na ominięcie najbardziej frustrujących mechanik.

Niezależnie od jakości dodatku, jedna rzecz pozostawała niezmienna – prężnie działająca ekonomia. Gracze zawsze potrzebowali złota, a zaufane serwisy jak MMOHANDEL towarzyszyły nam przez te wszystkie epoki, oferując bezpieczny handel. Nawet w WotLK istniała potrzeba wymiany, a firmy takie jak MMOHANDEL są po prostu nowoczesną odpowiedzią na odwieczną potrzebę graczy. Każdy ma swój ranking, ale wszyscy spotykamy się w tym samym Azeroth.